Jak zwykle w niedziele wybierałem Rest, ale ze względu na konieczność nadrobienia materiału, ćwiczyłem Kenpo X. Dieta, może mniej dokładna ale była.
Dieta:
Śniadanie zupełnie nie wyszło. Miał być jakiś omlet z białek + jakiś filet. W ostateczności wyszła:
- parówka
- dwie małe bagietki z szynką i serem, obsmarowane musztardą (bez masła oczywiście). Do tego kawa bez cukru
Przekąska przed obiadem
Baton proteinowy + napój izotoniczny. Także zbiegło się z zakończeniem ćwiczeń, zupełnie jak wczoraj.
Obiad trochę mięsa z wczoraj, ziemniaki z sosem i surówka z marchwi i ananasa. (Ziemniaki i sos chyba najbardziej z tego zestawu były poza normami diety).
Przekąska przed kolacją
Zgodnie z planem, serek wiejski.
Kolacja
Niedziela stała się dniem, ogólnego braku surowców. Zjadłem to co miałem pod ręką, a więc:
- Filety rybne po dzieciach (muszelka, kotwica i rozgwiazda)
- Dwa kotlety sojowe od przedwczoraj
- Kapusta sałatkowa (garść powyrywanych liście). Ostatnie kupiłem w markecie za niecałe 3 zł, całą głowę, stwierdziłem, że dam radę to zmęczyć...
- Szklanka ciepłego mleka 0,5%
Ćwiczenia
Nadrobione Kenpo X, mógłbym napisać tyle, ale ze względu na to, że to koniec tygodnia, w dwóch słowach małe podsumowanie.
Plusy:
- zaliczone wszystkie ćwiczenia siłowe
- trzymam się diety
- waga spadła o 1,5 kg (z 94,5 na 93)
- widać, a bardziej czuć, budujące się mięśnie
- koszt diety nie jest jakiś masakryczny
Minusy:
- pominięte Plyo
- pominięta Yoga
- skosztowałem odrobinę słodkiego
Dzisiaj bolą mnie strasznie "pośladki", chyba od Legs and Back. Kolana też nie za wesoło. Ale jadę dalej z programem. Niestety muszę ok szóstej rano przejechać się do marketu po jakieś nowe zapasy.