A wiec tradycyjnie zaczynam od diety:
Kolumna nr 1 (śniadanie)
W planie był omlet, udało się zrealizować. 5 jajek (L) z poniedziałkowej promocji (miało być 6, według planu oryginalnego 10, w dodatku z pieczarkami), było dość idealnie, pod względem ilości na talerzu. Oczywiście omlet z samych białek + odrobina soli do smaku (dużo daje ta sól).
Do całości 100 gramowy filet z kurczaka (ugotowany) i kawa bez cukru.
Kolumna nr 2 (przekąska)
Nic nie było.
Kolumna nr 3 (obiad)
Pyzy, mięso i czerwona kapusta, wszystko popijane sokiem jabłkowym.
Zdaje sobie sprawę, że do diety zupełnie to nie pasuje, ale niestety mogę chodzić głodny lub go zwyczajnie zjeść.
Kolumna nr 4 (przekąska)
Także nic.
Kolumna nr 5 (kolacja)
Ryba i kubek ryżu
Medalion z Łososia (100g) - 2,29zł, Ryż brązowy (8,7% białka) - 0,67zł
Łosoś "smażony" na oleju roślinnym, nie wiem czy nie za dużo go wlałem. Gdy już był gotowy, wyciągnąłem to co z niego zostało i osuszyłem ręcznikiem papierowym. Nawet wyszła panierka sama z siebie.
Ryż gotuje się najdłużej, jakieś 40 minut. Na porcję kolacyjną wystarczy połowa woreczka, najlepiej dzieli się taką paczkę nożyczkami
Ćwiczenia:
Ogólnie pakowanie ramion i rąk. Całkiem dobre ćwiczenia, męczą się tylko mięśnie, a jednoczenie nie zalewasz się potem. Przez ostatnie 4 serie używałem hantli 5kg, teraz dodałem po kilogramie na rękę (znalazłem kilogramowe "ciężarki" (coś w rodzaju worków z grochem), przypinane rzepem, chyba na kostki). Efekt mnie zadziwił (pozytywnie), w tej chwili nie wiem czy to te dodatkowe kilogramy czy zmęczenie materiału. Do tej pory nie mogę się pozbyć uczucia przypakowania i bólu rąk. Wykonanie zaliczę na 95% + AB Ripper na jakieś 85%. Jutro Yoga, zastanawiam się co będę robił...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz